+2
becool 7 października 2014 21:32
Nasz pobyt w Andaluzji w dużej mierze opierał się na plażowaniu. Nie ma się jednak, co dziwić hiszpańskie wybrzeże słońca, może poszczycić się naprawdę pięknymi plażami. Na koniec, żeby nie było nudy, zmieniamy klimat. Jedziemy w góry! Góry nie są wysokie, ale jednak. Nasz cel to Ronda.

Ronda zaliczana jest do miejsc, których będąc w Andaluzji podobno nie można ominąć. Powoli nasz pobyt w tym słonecznym regionie Hiszpanii dobiegał końca. Postanowiliśmy, więc przeznaczyć 1 dzień na wizytę w mieście uważanym za jedno z urokliwszych w całym kraju.



To co czyni Rondę tak niezwykłą, to przede wszystkim jej ciekawe położenie. Miasto usytuowane jest bowiem na dwóch skałach połączonych mostem Puente Nuevo, w dole którego znajduje się wąwóz El Taji. Słynny, 100-metrowy most, zbudowany został w XVIII wieku. Obecnie jest niekwestionowaną wizytówką Rondy i jednym z najczęściej fotografowanych obiektów tego typu w Hiszpanii. Po jednej stronie mostu znajduje się arabska dzielnica Ciudad, a po drugiej Mercadillo, czyli nowsza dzielnica powstała po rekonkwiście.











Z Puente Nuevo roztacza się oczywiście piękny widok na klify, wąwóz i otaczające miasteczko góry Sierra de Ronda. Imponujący most warto, jednak zobaczyć w całej okazałości. W tym celu, trzeba zadać sobie trochę wysiłku i zejść w dół, a potem wrócić na górę co przy pełnym słońcu i wysokiej temperaturze jest męczące, ale widok rekompensuje te niedogodności;)









W miasteczku znajdują się również liczne tarasy widokowe, z których można podziwiać piękną panoramę.







Oprócz obowiązkowego punktu, czyli wspomnianego Puente Nuevo, w Rondzie można znaleźć inne atrakcje, może mniej spektakularne, ale także warte zobaczenia. Plaza de toros de Ronda to najstarsza w Hiszpanii arena corridy, w której podobno do tej pory odbywają się walki z bykami. Podczas naszego pobytu nic takiego nie miało miejsca, a wstęp na pustą arenę kosztował 6,5 euro. Z ważniejszych zabytków warto wymienić również kościół Santa María La Mayor, wybudowany na miejscu dawnego meczetu, Casa del Rey Moro - legendarny pałac władcy Taify czy Casa de Mondragón, czyli pałac dawnych władców arabskich.









1 dzień na zwiedzenie Rondy okazał się dla nas wystarczający. Nie żałowaliśmy, że tu przyjechaliśmy, bo miasteczko z pewnością jest bardzo piękne i będziemy je miło wspominać. Kilka rzeczy, jednak odbiera mu uroku. Są to przede wszystkim tłumy turystów, którzy mają również to miasto na swojej liście „must see” i chętnie tu przybywają, ceny są więc odpowiednie wyższe, są też specjalnie przygotowane dla nich atrakcje jak koń poniżej, z którym zdjęcie, w zależności czy stoimy obok czy siedzimy na nim, to koszt 1 lub 2 euro;)





Ostatnim miejscem, które odwiedziliśmy w Andaluzji było typowo turystyczne, niewielkie miasteczko Mijas Pueblo.



Położone jest kilkanaście kilometrów od wybrzeża, na górskim zboczu, do którego jakby „poprzyczepiane” są białe domki.











Do Malagi, skąd mamy wylot, jedzie się jakieś pół godziny, więc bez stresu, relaksujemy się przez kolejny dzień tym sielskim klimatem. Miasteczko jest na tyle nie duże, że w ciągu jednego spaceru można je całe obejść. Pełne jest restauracji, hoteli, sklepików. Mijas jest jedną z kilku hiszpańskich miejscowości, które oferują usługi tzw. „burro taxi – osiołkowych taksówek”. Z atrakcji nie korzystaliśmy, jednak podobno cieszy się ona dużym zainteresowaniem wśród turystów.
Spacer po urokliwych uliczkach Mijas to prawdziwa przyjemność. Po drodze można przystanąć na którymś z tarasów widokowych i spojrzeć na wszystko z góry. Szczególnych zabytków może nie znajdziemy, ale relaks jest tu gwarantowany. Dłuższy pobyt mógłby być nieco nudny, ale dla wielu osób taka błoga atmosfera jest z pewnością atutem.
Na tym kończymy nasz pobyt w Andaluzji, który okazał się bardzo udany. Nie zawiedliśmy się słoneczna pogoda dopisywała, a pięknych krajobrazów nie brakowało. Pewnie jest jeszcze wiele do zobaczenia w tym regionie, jednak jak na tydzień chyba udało nam się zrealizować całkiem bogaty plan;) Z łezką w oku wracamy z miłymi wspomnieniami do Polski. Może wkrótce uda się zorganizować następny wyjazd;)
Zapraszam również na bloga: http://mamasaidbecool.blogspot.com/

Dodaj Komentarz